Gdy zimowa aura nie dopisuje w śnieżny klimat można sie wprowadzić śnieżną minibabeczką.
Wg. przepisu Nigelli Lawson, która twierdzi, że małe porcje są do kitu ale biszkoptowym babeczkom można wybaczyć wszystko. Prawie na jeden kęs.
Bon appetit! ;)
ps. Czy Wy też macie lęk przed lukrem z udziałem białka?
Przyznaję, nie bez wstydu, że wsparłam się lukrem sklepowym.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWyglądają cudnie zimowo i śnieżnie :) Zapisuję się na ten jeden kęs :) I może jeszcze drugi, i trzeci, i...
OdpowiedzUsuńMadziu, zaskakujesz mnie coraz bardziej :) Babeczki są cudne, urocze i z pewnością przepyszne :) Aż szkoda ich jeść :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ależ mi zrobiłaś ochotę na takie małe co nieco !
OdpowiedzUsuńBabeczki cudownie się prezentują :)